Uznawany za pierwszą polską telenowelę, "W labiryncie" cieszył się niewyobrażalną z dzisiejszej perspektywy oglądalnością. Pierwszy odcinek nadano dokładnie 30 grudnia 1988 roku. Losy bohaterów serialu, nadawanego do 1991 roku, śledziło nawet 16 mln widzów. W czym tkwił sekret "W labiryncie"? Nawet nie wiem, czy zajrzę. W labiryncie oglądam, bo kilka odcinków oglądałem jakieś prawie 10 lat temu. W wakacje leciał. Zawsze przypadkiem oglądałem. W telewizji rzadko mi się zdarzyło obejrzeć wszystkie odcinki jakiegoś serialu. Miło jest sobie przypomnieć. Pamiętam, jak wtedy spodobała mi się piosenka Markowskiego. Wnętrza z serialu "W labiryncie". "Gołe baby" i boazeria na ścianach. Wnętrza z serialu "W labiryncie". Wracamy z cyklem o rodzimych serialach, które inspirują wiele Polek i Polaków przy urządzeniu swoich wnętrz. W kolejnej części serii rozmawiamy z Olgą Drendą o pierwszej polskiej telenoweli, czyli "W labiryncie". Lekarze na start – polski serial medyczno - obyczajowy w reżyserii Grzegorza Lewandowskiego, emitowany od 4 września do 15 listopada 2017 na antenie TV Puls, przedstawiający losy młodych, niedoświadczonych lekarzy, stażystów. Obsada[edytuj | edytuj kod] Aktor. Rola. Krzysztof Marzec, W labiryncie ludzkich spraw (odc. 3098) Felix Mendelssohn-Bartholdy, Marsz weselny ze Snu nocy letniej (odc. 500) Kaja Paschalska, Piechotą do lata (odc. specjalny, 2002) Kaja Paschalska, Przyjaciel od zaraz (odc. specjalny Klan da się Lubicz, 2002) Ryszard Rynkowski, Życie jest nowelą – piosenka z czołówki serialu Michał w serialu "Egzamin z życia" Niemirska: grała Lidkę w serialu z Szarikiem: HONORATA: wyszła za Gustlika, w serialu z Szarikiem: KASIA: Joanna Brodzik w serialu z Pawłem Wilczakiem: posterunek: 13-w tytule serialu z Cezarym Pazurą: Grzegorz: Markowski, wykonawca piosenki z serialu "W labiryncie" Markowski: Grzegorz, wykonawca . "W labiryncie". Była najbardziej znaną polską stewardessą. Dziś ma 60 lat i nadal zachwyca wyglądem! "W labiryncie" to pierwsza polska telenowela, która gromadziła przed telewizorami miliony widzów. W rolę seksownej stewardessy Krystyny Duraj wcieliła się... 28 stycznia 2022, 14:55 Przyszli na pogrzeb, a w trumnie leżał obcy człowiek Do makabrycznej pomyłki doszło na Cmentarzu Komunalnym w Legnicy przy ulicy Wrocławskiej. W miniony poniedziałek pomylono trumny z ciałami, w wyniku czego w... 17 stycznia 2018, 10:43 Wyszedł z więzienia i przez rok gwałcił córkę ludzi, którzy go przygarnęli Gwałcił 17-latkę przez rok. Nie przyznaje się. Do kontaktów seksualnych miało dochodzić między styczniem, a grudniem ubiegłego roku. Mężczyzna nie przyznaje się... 6 lipca 2017, 9:30 Start Kontakt 🔔 Wyszukiwarka haseł do krzyżówek pozwala na wyszukanie hasła i odpowiedzi do krzyżówek. Wpisz szukane "Definicja" lub pole litery "Hasło w krzyżówce" i kliknij "Szukaj"! Grzegorz, wykonawca piosenki z serialu "W labiryncie" - Hasło do krzyżówki ⚐ Uściślij rozwiązanie według liczby liter Dodaj nowe hasło do słownikaDzięki tobie baza definicji może zostać wzbogacona, wystarczy wypełnić definicje w formularzu. Definicje zostaną następnie dodane do słownika, aby pomóc przyszłym użytkownikom Internetu utknąć w siatce definicji. UWAGA! Minęło 4761 dni od ostatniej odpowiedzi w tym temacie. Może być już ciut przeterminowany ;) muzyka z seriali Strona:1 Dodaj odpowiedź klin +45 wymiatacz Miejscowość: Wrocław Wiadomości: 445 #2 2008-01-08 21:39 Spróbuj ściągnąć stąd: http://[treści naruszające prawa autorskie]/ Oceń wiadomość: 0Tak 0Nie Cytuj #4 2009-07-09 10:17 a ja szukłabym takiej muzyczki co leci czasem podczas filmu, taka wesoła jest, nie ta taka ponura co pokazują instytut... Oceń wiadomość: 0Tak 0Nie Cytuj #5 2009-07-16 19:26 jeszcze jedna prośba. W 40którymś odcinku jak siostra Ewy jechała taksówką Mercedesem do swojego ojca leciała w środku taka piosenka, dośc chyba znana, coś w rodzaju ODEOOON, pa pap pa ODEOON ... (taka dyskotekowa)Poszukuję tej piosenki, chociaż tytuł. Oceń wiadomość: 0Tak 0Nie Cytuj muzyka z seriali W labiryncie Strona:1 Dodaj odpowiedź Statystyki tematu "W labiryncie" Ocena 9 na 10, liczba ocen: 6, wyświetleń 8037 Popularne słowa kluczowe w labiryncie muzyka, labirynt serial muzyka, muzyka z seriali w labiryncie, piosenka z filmu w labiryncie, piosenka z serialu w labiryncie, serial w labiryncie piosenka, soundtrack w labiryncie, teledysk z labiryntem i szczur, w labirncie muzyka, w labiryncie piosenka, w labiryncie sciezka dzwiekowa chomikuj, w labiryncie serial piosenka, w labiryncie soundtrack [ Wygenerowano w sec, liczba zapytań do bazy danych: 9 ] Muzyka i piosenki z reklam, motywy i theme z filmów, nutka (nuta) ścieżka dźwiękowa i soundtrack z nowej reklamy, seriale telewizyjne, nowości muzyczne, dvd, pomoc w znalezieniu piosenki: tytułu i wykonawcyPartnerzy: Cięcie layoutów Lista użytkowników Regulamin Polityka prywatności Kontakt i reklama Google+ Agnieszka Robótka-Michalska największą popularność zyskała dzięki roli Ewy Glinickiej w telenoweli "W labiryncie". Serial oglądany przez miliony widzów w Polsce przyniósł młodej aktorce ogromną rozpoznawalność i perspektywę wielkiej kariery. Ona jednak niespodziewanie odeszła z produkcji. Po latach wyjaśniła dlaczego. Co dziś u niej słychać? Aktorka świętuje dziś 58. urodziny. Urszula i Tomasz Kujawski: „Mamy za sobą wiele zakrętów, ale na szczęście udało nam się pozbierać” Agnieszka Robótka-Michalska: dzieciństwo, początki kariery Agnieszka Robótka-Michalska przyszła na świat 12 czerwca 1964 r. w Warszawie. Miała bardzo nietypowe jak na ówczesne czasy dzieciństwo. Jej rodzice byli dyplomatami i gdy dziewczynka miała 9 lat, wyjechali całą rodziną do Brazylii, gdzie Agnieszka nauczyła się mówić biegle po portugalsku i francusku. Gdy wrócili po pięciu latach do kraju, nastolatka była pewna, że zostanie archeologiem. Tymczasem mama Agnieszki popychała córkę ku rozwijaniu nauki języków. Zależało jej na tym do tego stopnia, że złożyła w jej imieniu dokumenty do Instytutu Lingwistyki Stosowanej na UW. Agnieszka miała już wtedy na siebie zupełnie inny pomysł, zapragnęła zostać aktorką. Mama patrzyła wówczas na plany córki z dużą troską. "Nie dziwię się, że martwiła się o mnie, bo konkurencja była bardzo silna. Pamiętam, że podczas egzaminów udało mi się rozśmieszyć komisję. Dostałam za zadanie zagrać scenkę oprowadzania po Paryżu Kameruńczyka, który nie mówi w żadnym znanym mi języku. Kameruńczyka podegrał mi Marcin Troński. Cała komisja popłakała się ze śmiechu. Byłam najmłodsza na swoim roku. Miałam 17 lat" - wyznała aktorka w wywiadzie dla Rzeczywiście, będąc niespełna 18-letnią dziewczyną, która lepiej mówiła po francusku i portugalsku, niż po polsku, Agnieszka Robótka oczarowała komisję egzaminacyjną i dostała się na upragnione studia. Po latach opowiedziała, że był to dla niej bardzo intensywny, ale jednocześnie mocno rozwijający okres, w którym grywała głównie matki lub dzieci. Z wyjątkiem spektaklu dyplomowego, wyreżyserowanego przez Maję Komorowską, w którym wcieliła się w rolę staruszki. Fot. INPLUS/East News Agnieszka Robótka-Michalska: rola w serialu "W labiryncie" Aktorka po ukończeniu Akademii Teatralnej w 1986 roku zaczęła regularnie grać na deskach teatrów Dramatycznego i Nowego w Warszawie. Dwa lata później producenci telewizyjni postanowili stworzyć pierwszą polską produkcję na wzór amerykańskiej opery mydlanej. W ten sposób na antenie TVP zagościła telenowela "W labiryncie", w której pojawiła się znakomita obsada, Marek Kondrat, Leon Niemczyk, Dorota Kamińska, Piotr Skarga, Sławomira Łozińska czy Jowita Budnik. Ta bardzo wówczas nowoczesna forma filmowa spotkała się także z krytyką i dużym dystansem ze strony wielu innych cenionych aktorów, którzy z kolei odmówili zagrania w produkcji. "Decyzja zagrania w tym serialu nie była wcale tak oczywista. Wtedy aktorzy uczestniczyli w tzw. sztuce wyższej i wierzyli w swoje posłannictwo. A tu nagle opera mydlana", przyznała Marta Klubowicz, która w serialu wcieliła się w postać farmaceutki Doroty (cytat za Paula Rodak). Agnieszka Robótka-Michalska miała 24 lata, kiedy przyjęła rolę Ewy Glinickiej, jednej z głównych serialowych postaci, która musiała zmierzyć się z dramatyczną śmiercią swojego narzeczonego. Na przestrzeni czasu okazało się, że scenarzyści tworzyli wokół tej bohaterki szereg nieszczęśliwych sytuacji i wyzwań. Mimo że dzięki roli Ewy Glinickiej Agnieszka Robótka znalazła się u szczytu kariery (serial ściągał wówczas przed ekrany 15 milionów widzów!), po ponad 50 odcinkach aktorka poczuła, że ma dosyć. Zobacz też: W latach 80. była jedną z najpopularniejszych polskich aktorek. Jak potoczyły się losy Marty Klubowicz? Fot. INPLUS/East News Agnieszka Robótka-Michalska porzuciła rolę w popularnym serialu W 1989 roku serialowa Ewa Glinicka podjęła decyzję o odejściu z produkcji, będąc tym samym pierwszą aktorką, która zdecydowała się w polskim świecie filmowym na tak radykalny krok! Była u szczytu kariery, jej rola była rozpisana na wiele kolejnych odcinków, innymi słowy, znajdowała się w bardzo bezpiecznym miejscu — finansowo i zawodowo. Mimo to postanowiła zaryzykować. Zapytana kilka lat temu w programie Dzień dobry TVN o powód swojej decyzji, odpowiedziała: "Po pierwsze: bo tak mi się ułożyło życie. Miałam okazję wyjechać za granicę i skorzystałam z tego. A po drugie, moja postać się nie rozwijała, musiała być nieszczęśliwa. Tak jak mi to mówili scenarzyści: widzowie kochają, że Ewa jest nieszczęśliwa. Więc ja wiedziałam, że i w 70., i w 80. odcinku moja postać będzie miała znowu pod górkę. I trochę mnie to znudziło". Z kolei w wywiadzie dla Agnieszka Robótka-Michalska przyznała, że rzeczywiście była znana, zyskała bardzo dużą rozpoznawalność, ale nic więcej się z tym nie wiązało. "Ani pieniądze, ani wielkie role", dodała. "Serial zrobił mi dużo krzywdy, bo wszyscy oceniali mnie przez pryzmat Ewy. Możliwe, że po moim odejściu z serialu, nikomu nie pasowałam do żadnej roli. Widocznie tak musiało być. Sama nie chciałam grać więcej w telenoweli i powielać postaci biednej, skrzywdzonej kobiety wiecznie w ciąży" - powiedziała aktorka w tej samej rozmowie dla Zobacz też: Była dziecięcą gwiazdą PRL-u. Widzowie pokochali ją po roli w filmie "Motyle". Co dziś robi Bożena Fedorczyk? Fot. INPLUS/East News Agnieszka Robótka-Michalska: jak dziś wygląda jej życie? W tym samym roku, w którym zrezygnowała z roli, emigrowała do Anglii. Ten wyjazd pomógł jej uniknąć zamieszania wokół jej nazwiska, które rozpętało się po zniknięciu jej postaci z tak popularnego serialu. Będąc na obczyźnie, kontynuowała swoją aktorską przygodę, grając w angielskich i francuskich filmach. Bardzo dobrze znała języki, więc sprostała temu zadaniu z łatwością. Po dwóch latach zdecydowała się jednak powrócić do Polski. W kraju jednak wszyscy zdążyli zapomnieć o popularnej niegdyś Agnieszce Robótce. Aktorka pojawiła się jeszcze kilka razy w znanych produkcjach tj. "Czterdziestolatek. 20 lat później", "Klan", "Na dobre i na złe", "Rodzina zastępcza" czy "Pensjonat pod Różą", jednak były to role epizodyczne. Już nigdy nie powtórzyła swojego aktorskiego sukcesu z lat 80. Sama również nie zamierzała walczyć o większe role. "Proponują mi najgorszy chłam, dlatego zawsze grzecznie odmawiam", tłumaczyła swoją decyzję aktorka (cytat za Ostatni raz mogliśmy oglądać ją w spektaklu telewizyjnym "Operacja Reszka" w 2009 roku. Zobacz także: Zagrała Anię w "Daleko od szosy" i zniknęła z show-biznesu. Co dziś robi Irena Szewczyk? Życie prywatne Agnieszki Robótka-Michalskiej Życie prywatne aktorki potoczyło się bardzo szczęśliwie. Agnieszka Robótka-Michalska poślubiła prawnika i urodziła dwóch synów, dziś 31-letniego Antoniego i 21-letniego Jana. Wraz z mężem mieszkają w domu pod Warszawą, a kiedy tylko mają możliwości, dużo podróżują. "Po prostu żyję! - wyznała dla "Świata seriali". - "Bardzo zależy mi na życiu, i to na przyjemnym życiu!". Dziś była aktorka nie ma już nic wspólnego z branżą filmową, udziela się za to w sprawach politycznych. Do 2016 roku była aktywną działaczką w szeregach Komitetu Obrony Demokracji. Agnieszka Michalska-Robótka, 2006 r. Fot. Palicki/AKPA "Może faktycznie byłam aktorką niepokorną? Marzyło mi się coś więcej. Chciałam grać ambitne role. Gdy jest się młodym, inaczej podejmuje się decyzje" - padło z jej ust w wywiadzie dla "Tele Tygodnia". Czy żałuje swojej decyzji o odejściu z serialu? W rozmowie w "Dzień Dobry TVN" zapewniła, że nie. "Tak musiało być. Wyjechałam, robiłam inne rzeczy, rozwijałam się. Traktuje to jako fajną przygodę, jako epizod w moim życiu. I koniec. Fajnie było, ale się skończyło". Agnieszka Michalska-Robótka, 2012 r. Fot. Krzysztof Kuczyk / Forum Źródła: YT Paula Rodak Wracamy z cyklem o rodzimych serialach, które inspirują wiele Polek i Polaków przy urządzeniu swoich wnętrz. W kolejnej części serii rozmawiamy z Olgą Drendą o pierwszej polskiej telenoweli, czyli "W labiryncie". Serial "W labiryncie" był nagrywany w latach 1988-1991 Przedstawiono w nim środowisko naukowców, farmaceutów, lekarzy, pierwszych ludzi biznesu oraz ich bliskich w burzliwych czasach przemian gospodarczych i ustrojowych Telenowelę nagrywano za niewielkie pieniądze, głównie w naturalnych wnętrzach i plenerach, co pozwoliło na dobre oddanie realiów tamtego okresu - To nie jest serial aspiracyjny, który pokazuje, jak należy żyć i co wypada, dlatego wszystko tam jest bardziej z życia wzięte — komentuje Olga Drenda Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onet Wygląd wnętrz mieszkań i domów Polek i Polaków w dużej mierze zawdzięczamy rodzimym serialom. Zdaniem wielu ludzi z branży, to właśnie one, a nie programy telewizyjne, reklamy czy magazyny o designie, najbardziej inspirują naszych rodaków przy urządzaniu domów i mieszkań. Dlatego współcześnie serialową rzeczywistość kreuje się w bardzo przemyślany sposób, o czym możemy przeczytać w artykule pt. "Jak seriale kształtują gusta Polaków", który Joanna Podgórska kilka lat temu opublikowała w "Polityce". Według autorki ta rzeczywistość powinna być lepsza niż naprawdę, ale w zasięgu marzeń przeciętnych mieszkańców naszego kraju, tak by nie onieśmielała i nie wywoływała poczucia obcości. Czy tak jednak było zawsze? Wnętrza z serialu "W labiryncie" W kolejnej części naszego cyklu wezmę pod lupę mieszkania, domy i biura z serialu "W labiryncie" (wcześniej pisałem o "Rodzinie zastępczej", "Magdzie M." i "Złotopolskich"). Nagrywana w latach 1988-1991 produkcja jest nazywana pierwszą polską telenowelą. W jej powstawanie zaangażowani byli Wojciech Niżyński i Paweł Karpiński, późniejsi twórcy "Klanu", a w rolach głównych można zobaczyć między innymi Marka Kondrata, Leona Niemczyka, Dorotę Kamińską, Karola Strasburgera oraz Piotra Skargę. Ekipa serialu "W labiryncie" Foto: AKPA Serial opowiada o losach pracowników warszawskiego Instytutu Medycyny Klinicznej i Doświadczalnej, przedstawiając środowisko naukowców, farmaceutów, lekarzy, pierwszych ludzi biznesu oraz ich bliskich w burzliwych czasach przemian gospodarczych i ustrojowych, które zachodziły na przełomie lat 80. i 90. Telenowelę nagrywano za niewielkie pieniądze, głównie w naturalnych wnętrzach i plenerach, co pozwoliło na dobre oddanie realiów tamtego okresu. Kiedy serial był po raz pierwszy wyświetlany w telewizji, cieszył się ogromną popularnością — oglądalność sięgała 16 mln widzów. Dziś jednak także wiele osób o nim pamięta, nie tylko ze względu na hitową piosenkę z czołówki pt. "W labiryncie ludzkich spraw", która została zaśpiewana przez Grzegorza Markowskiego z Perfectu i skomponowana przez Lecha Brańskiego oraz Krzysztofa Marca znanego szerzej jako "Pan Tik Tak". O powrocie nostalgii za serialem oraz jego scenografii porozmawiałem z Olgą Drendą, autorką książki "Duchologia polska" i strony "Duchologia" poświęconej latom 80. i 90. Z czego twoim zdaniem wynika powrót nostalgii za serialem "W labiryncie", który widać obecnie w mediach społecznościowych? Olga Drenda: Ten serial jest nazywany pierwszą polską telenowelą i od dawna ma wiernych sympatyków. Wiem, że jeszcze w tzw. starym internecie, czyli przed pojawieniem się mediów społecznościowych, na jakimś forum istniała prężnie działająca grupa jego fanów o nazwie "Adoloran". Myślę, że aktualna nostalgia ma w dużej mierze wymiar techniczny. Odcinki "W labiryncie" w końcu są dostępne na VOD, więc po prostu można je sobie obejrzeć i nie trzeba w tym celu wykonywać jakichś akrobacji. To pomaga wielu osobom w odkrywaniu tej produkcji na nowo. Jeżeli chodzi o inne powody nostalgii, to z dzisiejszej perspektywy dla wielu osób pozytywnym zaskoczeniem może być brak dydaktyzmu. W późniejszych serialach obyczajowych tego typu bardzo widoczne jest to, że one mają pokazywać jakieś pożądane postawy. "W labiryncie" nie ma też żadnych lokowań produktów, które opanowały współczesne, bardzo przemyślane pod względem komercyjnym produkcje. Myślę, że to jest naprawdę wiarygodna pocztówka z epoki, która dobrze pokazuje życie w czasach polskiej transformacji ustrojowej, oczywiście w pewnym określonym środowisku. Brak dydaktyzmu, o którym wspomniałaś, czasem wręcz szokuje. Na grupie fanowskiej widziałem, że ludzi bardzo dziwi np. pokazywanie kobiety w ciąży pijącej wino jako coś zupełnie normalnego. Tak, to jest bardzo ciekawy wątek. Myślę, że w "M jak miłość" już w następnym odcinku bohaterka musiałaby ponieść za to srogą karę. Z dzisiejszej perspektywy wszechobecność picia alkoholu i palenia papierosów w ciągu dnia może być naprawdę szokująca dla wielu oglądających "W labiryncie". Alkohol był wszechobecny w serialu "W labiryncie" Foto: Materiały promocyjne Sam realizm podoba się jednak wielu fanom "W labiryncie", których opinie znalazłem w sieci. Przeczytałem gdzieś, że to jedyny serial, w którym bohaterowie chodzą do pracy, zakładają kapcie w mieszkaniach i mają boazerię na ścianach. Bo to nie jest serial aspiracyjny, który pokazuje, jak należy żyć i co wypada, dlatego wszystko tam jest bardziej z życia wzięte. Dla mnie uderzające jest w nim też to, w jaki sposób pisze się postaci i dialogi. Chodzi o to, że tam często ludzie są dla siebie niezbyt mili na co dzień. Między nimi jest jakaś taka szorstkość, na którą bardzo często trafiam w różnych materiałach z końca lat 80. To jest świat ludzi strasznie zmęczonych życiem, a z drugiej strony przejawiających pewne ambicje i widzących nowe perspektywy w związku z przełomem. Podejrzewam, że to nie było celowe ze strony twórców, ale udało im się taki realistyczny kadr wykonać. Bohaterowie "W labiryncie" często są dla siebie niemili Foto: Materiały promocyjne Czy ten realizm dotyczy też wnętrz? Zdecydowanie tak. Moim zdaniem to wynika z tego, że większość mieszkań pojawiających się w serialu istniała naprawdę, tylko niektóre wnętrza zostały zaaranżowane w studio. Dodatkowo wtedy na rynku dostępna była znacznie mniejsza niż obecnie pula przedmiotów codziennego użytku, z których można było skorzystać. Możliwości sztucznego upozowania życia były więc dużo mniejsze. Pamiętam z dzieciństwa, że elementy wyposażenia wnętrz, które pojawiały się w serialu "W labiryncie" były faktycznie popularne w tamtych czasach. Tak było w przypadku zasłonek w kratkę, które wisiały w mieszkaniu Durajów. Zasłonki w kratę w mieszkaniu Durajów Foto: INPULS / East News W serialowych wnętrzach jest też sporo modnych ówcześnie produktów z Cepelii i Włocławka czy dekoracji typu skóry zwierząt. Moim ulubionym przykładem czegoś, czego w tej chwili już nie znajdziemy w takim kontekście, są tzw. kalendarze z gołą babą, które w pierwszych odcinkach pojawiają się dosłownie wszędzie, także w biurach. Coś, co obecnie jest kojarzone z jakąś kanciapą albo warsztatem, tam jest symbolem prestiżu. Pamiętam, że faktycznie tak było. Koniec lat 80. to jest potężne wejście soft erotyki do polskiej kultury popularnej. Kalendarz z nagą kobietą w serialu "W labiryncie" Foto: INPULS / East News W jednej z pierwszych rodzimych reklam nawet koparkę Waryński promowała modelka topless siedząca w kabinie tego pojazdu. To była jakaś zupełnie ślepa wiara w to, że seks sprzedaje. Co ciekawe, po jakimś czasie kalendarze z gołą babą zniknęły z "W labiryncie" i zostały zastąpione przez takie z krajobrazami. Może ktoś zorientował się, że serial był nadawany we wczesnych godzinach popołudniowych, więc oglądały go też dzieci. Jakie elementy wnętrz pojawiających się w serialu zapadły ci jeszcze w pamięć? Na pewno boazeria, która pokrywała chyba całe wnętrze domu pani Marii. Pamiętam też, że wszędzie było pełno drewna sosnowego. Wydaje mi się także, że w którymś mieszkaniu pojawiły się też półki IKEA o nazwie IVAR, które były produkowane w Polsce i część z nich trafiała na tzw. eksport wewnętrzny. W ogóle mieszkanie Durajów było dość typowym wnętrzem ówczesnej inteligencji, gdzie polska IKEA miesza się z Cepelią. Skóra wisiała między innymi w mieszkaniu Durajów Foto: screen Czy myślisz, że te wnętrza mogą wciąż inspirować? Musimy pamiętać, że to były wnętrza, które powstawały w warunkach strasznie kryzysowych. W połowie lat 80. było bardzo trudno kupić funkcjonalne, działające meble, które by miały wszystkie części. To był moment strasznej zapaści całej wytwórczości użytkowej. Jak się czyta ówczesną prasę, to tam dziennikarze i eksperci z bardzo wielkim żalem opisują udane polskie projekty, które prawdopodobnie nigdy nie wejdą do produkcji. Dlatego ludzie wtedy dużo sobie budowali i naprawiali sami. To był czas wielkiego majsterkowania — wiele poradników pokazywało, jak zrobić coś z niczego, np. ze skrzynek na owoce. Różne upcyklingowe rozwiązania, do których później wracali hipsterzy, pojawiły się właśnie wtedy. Makrama to jest też taki element tamtych czasów, który kilka lat temu znów zrobił się modny. Te mieszkania były efektem kombinowania i pomysłowości właścicieli, bo ze względu na niedostępność różnych produktów, nie dało się ich urządzić od A do Z. Boazeria w jednym z serialowych wnętrz Foto: Materiały promocyjne Prawdę mówiąc, nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł tęsknić za takimi realiami, ale niektóre z ówczesnych rozwiązań były faktycznie sympatyczne. Myślę, że tym, co może wracać, są naturalne kolory drewna, chociażby wspomnianej już sosny. Boazeria też zdecydowanie da się lubić. Ona teraz zaczyna dobrze się kojarzyć, raczej z taką przytulnością, a nie z aspiracyjnym dworkiem jakiegoś dorobkiewicza z ery późnogierkowskiej. Zobacz także: "Kontrola" - teaser drugiego sezonu serialu

piosenka z serialu w labiryncie